Czerwone dachy, piwo,
miasto nocą. A jeśli chodzi o jedzenie… Urzekła mnie zupa gulaszowa, idealnie
ostra, taka jak lubię. Ale najlepszy obiad jaki jadłam był w pewnej
restauracji. Kuchnia idealna, ale niestety obsługa pozostawia
wiele do życzenia.
Na podejście kelnera czekacie ok. 20 min. Później na posiłek kolejne 35min, a
na koniec rachunek, z naliczoną kwotą za obsługę. Z tego co słyszałam,
praktykuje to wiele restauracji, kto o tym nie wie, może być zdziwiony. Ceny?
Obiady zaczynają się powyżej 180 koron, w zależności od miejsca.
Ten tutaj o ile dobrze pamiętam kosztował 280kc…
chyba. Były to polędwiczki z kurczaka z bekonem, podane z fasolką szparagową i zapiekanymi ziemniakami. Jeśli chodzi o smak, naprawdę, przepyszne, do tego piwo za 35kc… tylko
ta obsługa. Podejrzewam, że w Pradze znajdziecie inny lokal z takimi cenami, z
tak dobrym jedzeniem i milszą obsługą.
Podróżujcie, spełniajcie marzenia, próbujcie nowego... sukces jest za rogiem.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz